Czy nad Piotrkowem krąży jakaś klątwa?

Stowarzyszenie RPT23

Czy nad Piotrkowem od lat ciąży jakaś klątwa? Sam nie wiem, ale zapraszam do przeczytania tych kilku zdań oraz wyrażenia swojej opinii w komentarzu.

Powiedzcie mi jak to jest, że taki prezydent Tomaszowa Mazowieckiego – pan Witko, skądinąd kojarzony ze środowiskiem PIS (czego zresztą jakoś specjalnie nigdy nie ukrywał), za rządu PO wciąż skutecznie pozyskuje wielomilionowe dotacje, jak na przykład ostatnio 30 milionów na budowę wielofunkcyjnego boiska wraz z halą sportową – inwestycja szacowana jest na około 90 milionów złotych. Jak to jest, że do Tomaszowa przyjeżdża minister Klimczak (PSL) i ogłasza, że powstanie tam odcinek drogi S12 z Łodzi, przez Tomaszów do Kozenina, a do Piotrkowa i Sulejowa to już nawet pies z kulawą nogą nie przyjeżdża bajek w tej sprawie dalej ludziom opowiadać.

Wrócę na chwilę do tych 30 mln dotacji w Tomaszowie, bo nóż się jeszcze w kieszeni otwiera, kiedy Piotrków odmawiał 50% dotacji na sfinansowanie budowy Mediateki. Jak mawiał wtedy klasyk z referatu prasowego, to się nam nie opłacało, a w ogóle to zbudujemy sobie na kredyt sami, bo nas stać. Pomijam już takie drobnostki jak wyrzucenie ponad miliona złotych w błoto na dokumentację techniczną, która poszła sobie niczym krew w piach. Ale wróćmy do czasów współczesnych. Tomaszów dostał i będzie budował, a Piotrków niedawno zrezygnował z podobnych pieniędzy na modernizację hali „Relax”, zasłaniając się argumentacją, że nie stać nas na wkład własny w inwestycję. Nie przeszkadzało to jednak dalej mamić ludzi wizją budowy nowej hali na kilka tysięcy osób. Po co akurat na tyle, kiedy na mecze szczypiorniaka przychodzi tu 100, 200, a w porywach 300 osób? Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale, którzy wiedzą, że dla kilkutysięcznej publiczności nie przyjedzie tu Lady Gaga, ani nawet Metallica. Zaś starzejącemu się miastu, gdzie młodzież po maturze pakuje walizki i zagląda tu później od święta, to nawet ciężko z frekwencją na koncertach gwiazd choćby krajowego kalibru będzie konkurować z Atlas Areną w Łodzi, czy halą w Bełchatowie, a zaraz dojdzie jeszcze Tomaszów.

Minie niebawem pół roku od wyborów samorządowych, a ja znów czytam i słyszę, że duża inwestycja poparta dotacją zewnętrzną powstaje i tu i tam, a nawet jeszcze tam, ale nigdzie nie mogę przy tego typu wiadomościach znaleźć miasta Piotrkowa Trybunalskiego. Może mam już swoje lata i wzrok nie taki, jak za młodu, ale staram się nawet pod lupą szukać….i dalej nic. Piotrkowska władza zdaje się usiadła już na stołkach i laurach, bo przecież najważniejsze po wyborach to się rozsiąść – najlepiej wygodnie. Lecz z drugiej strony, zgodnie z metodą ciepłej wody w kranie, mieszkańcy cały czas mogą przeczytać o tym, ile tu się robi i dzieje. A dzieje się srogo. Kończone są zaplanowane jeszcze za poprzedniej władzy remonty drogowe. Do rangi „nowego otwarcia dla miasta” podnosi się zorganizowane niedawno przez magistrat spotkanie z działającymi na naszym terenie stowarzyszeniami i fundacjami pozarządowymi, na którym dowiedzieć się można było między innymi, że nowe organizacje będą mogły się starać o mikrogranty z OPUS. Odkryto ludziom Amerykę normalnie, choć taki program mikrograntów działa z powodzeniem od wielu lat – wystarczy zajrzeć w internet, ale można też było przyjść do Mediateki, aby tę „sensacyjną i kluczową” wiedzę posiąść.

Do jeszcze wyższej rangi podnosi się u nas budowę malutkiej tężni solankowej. Primo – dobrze, że powstaje. Secundo – szkoda, że dwa lata po czasie. Tercio – jeszcze bardziej szkoda, że wtedy jej koszt szacowano na 200 tys. PLN, a teraz to, bagatela, jakieś 800 tys. PLN. Quatro – jest to inwestycja w ramach Budżetu Obywatelskiego z gatunku chleba z masłem, który urósł już prawie do rangi perliczki faszerowanej truflami podanej na złotym talerzu. Nowy prezydent, Juliusz Wiernicki, do wygranych wyborów szedł z hasłem: „Wiem, że można lepiej!”. I tego oczekiwało po nim jakieś 9-10 tysięcy ludzi, którzy w drugiej turze wyborów chciało zmiany, więc zagłosowało przeciw prezydentowi Chojniakowi.

Powiecie zaraz, że marudzę, to może kilka plusów wymienię uprzedzając fakty. Niewątpliwym plusem jest oczekiwana wymiana prezesa miejskiej ciepłowni. Na plus oceniam też kilka roszad kadrowych, ale to taki plus ujemny trochę, gdyż widzę wiele fatalnych decyzji kadrowych. Do plusów zaliczam także wprowadzenie od 1 stycznia darmowej komunikacji miejskiej dla młodzieży, choć przy obecnej sytuacji i aspektach ekonomicznych funkcjonowania MZK, oceniam że zasadnym jest uzupełnienie beneficjentów darmowego „zbiorkomu” o wszystkich mieszkańców Piotrkowa. Czy to wszystkie plusy? Chyba na razie tak, bo reszta jakby dalej po staremu.

Kończąc już, bo się dłużyzna wkrada, jak czasem w polskim filmie, chciałbym postawić jedno otwarte, a zarazem bardzo ważne pytanie: jaka musi być konstelacja i koligacja naszej władzy lokalnej z władzą centralną, żeby do Piotrkowa popłynęły w końcu jakieś znaczące pieniądze na poważne inwestycje? Przez dwadzieścia lat słuchałem, że prezydent, który wpierw startował z PIS, a później jak to podkreślał, był bezpartyjny, narzekał że z tymi to mu nie po drodze, z tamtymi też, a jeszcze inni go nie lubią. Dziś jest tak, że mamy prezydenta kojarzonego z barwami partyjnymi lidera koalicji sprawującej od roku rządy w kraju. Teoretycznie więc, warunki wszelkie zostały spełnione, żeby jak ten prezydent Witko z Tomaszowa „ciągnąć” kasę skąd się da poprzez dobre relacje z partyjnymi pryncypałami, którzy dowodzili krajowym okrętem przez ostatnie osiem lat. Bo z jego perspektywy rządy PO powinny teoretycznie zwiastować jakiś kataklizm w pozyskiwaniu środków, ale w praktyce jest wręcz przeciwnie. Cud? Przypadek? A może facet po prostu potrafi skutecznie lobbować? Sam nie wiem, ale u nas, pomimo tej dobrej teoretycznie konstelacji gwiazd, w praktyce wygląda to trochę jak z tymi zasłonami w jednym z odcinków serialu „Alternatywy 4”, a na horyzoncie wciąż widać przysłowiowe gówno w lesie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *