fot./screen www.bydgoszcz.pl
Strażakom udało się opanować pożar składowiska śmieci przy ul.Żelaznej i chwała im za to, bo mogło być jeszcze gorzej. Niemniej jednak po kolejnym incydencie z palącymi się hałdami śmieci na terenie naszego miasta należy w końcu zadać kilka pytań i wyciągnąć stosowne wnioski.
Zacznijmy od tego, że nie rozumiem jak ktoś mógł wydać decyzję na zlokalizowanie dwóch takich wysypisk na terenie Piotrkowa. Kolejną kwestią, która się nasuwa, jest niewątpliwie co najmniej dziwne zachowanie naszej władzy, która pomimo cyklicznych pożarów składowisk w latach poprzednich nie zrobiła z tym praktycznie nic. Dlaczego nie zrobiono nic? O to możecie spytać radnego Chojniaka, byłego Prezydenta Miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
Tego typu pożary są nie tylko niebezpieczne z powodu uwalnianych na skutek zapłonu toksycznych substancji, które podczas trwania pożaru roznoszą się po okolicy, ale mają również skutki bardziej długotrwałe. Pyły zawieszone w części opadają na ziemię, aby na przykład później podczas corocznego sprzątania liści, ulic i chodników dmuchawami wzbić się z powrotem w powietrze w celu zapewnienia mieszkańcom kolejnej inhalacji. Substancje te dostają się również do gleby, która potrafi je chłonąć niczym gąbka. Niestety, promień rozrzutu tych toksycznych oparów potrafi sięgać kilkunastu lub więcej kilometrów, a przecież na tej glebie rolnik zasieje, piekarz z tych plonów upiecze, a my ten pyszny chlebek zjemy. Wiecie, choroby układu krążenia, zawały, udary, poronienia, nowotwory – to się z księżyca generalnie nie bierze.
Zatem, czy jest na to remedium dla naszego miasta i regionu? Owszem. To, co widzicie na poniższym zrzucie ekranu to zero emisyjna spalarnia śmieci zlokalizowana w Bydgoszczy. Przechodząc obok nawet byście się nie zorientowali, że tam się pali tony odpadów, gdyby nie stosowne oznaczenia i tabliczki. W Danii na dachu z jednej takich spalarni funkcjonuje mały wyciąg narciarski. Można też zrobić lodowisko lub skate park, gdyż na przykład w Wiedniu taka spalarnia zlokalizowana jest w ścisłym centrum miasta.
Dlaczego w Bydgoszczy się da, a w Piotrkowie nie da? Zadajcie to pytanie posłom, samorządowcom i wszelkiej maści politykom, na których oddaliście głos. Może powiedzą wam również, dlaczego S12 jest takim „mission impossible” dla Piotrkowa? Czemu mając tak cudowną lokalizację na skrzyżowaniu głównych dróg tranzytowych w kraju, Piotrków na tle innych miast w rejonie zamiast się rozwijać, to się zwija? Idźcie do biur poselskich, zapukajcie do drzwi i spytajcie, kiedy ostatnio wasz ulubiony poseł był w Piotrkowie Trybunalskim – o ile ktoś wam otworzy. Jeśli dalej będziemy biernie przyglądać się temu wszystkiemu i dawać się co wybory mamić tanimi niczym wyborcza kiełbasa obietnicami z mchu i paproci, z których przeważnie nic później nie wynika, dopóty będziemy tu politykom potrzebni tylko wtedy, kiedy trzeba oddać głos do urny.
Dopóki nie zaczniemy sami interesować się tym, co nas otacza i nie będziemy podejmować oddolnych inicjatyw mających na celu wywarcie presji na władze i polityków, dopóty będą nas raz z mydłem, a raz bez jechać bez krzty jakichkolwiek emocji. Im się kasa zgadza w kieszeni, to po co mają się bardziej starać , kiedy nikt nie naciska? Kiedy społeczeństwo śpi, kopiąc się czasem w mediach społecznościowych o to, która partia jest najlepsza? Pamiętajcie, że ci politycy, a zwłaszcza wybierani w wyborach bezpośrednich są papierkiem lakmusowym wybierających, czyli nas – społeczeństwa. Jeśli dotarliście do tego miejsca, to dziękuję serdecznie za uwagę i mam nadzieję, że w Piotrkowie tym razem da się coś zrobić, bo naprawdę niedasizmu było tu ponad miarę na przestrzeni lat.
Marcin Kołodziejczyk